Za potrzebą na mieście...

Myślałem, że w dzisiejszych czasach miejskie szalety odeszły do lamusa, co najwyżej utrzymują się tylko nieliczne, ale za to gdzieś ukryte przed wzrokiem ciekawskich.

Jakież było moje zdziwienie, gdy w Amsterdamie spotkałem się ze zgoła innymi rozwiązaniami... Jest to konstrukcja tak prosta, że aż trudno o prostszą... Kawałek rury otoczonej czymś na kształt parawanu zapewniającego (?) intymność osobie w potrzebie. Na zdjęciu widać także dbałość o szczegóły - całość została umieszczona na podwyższeniu, a przed nią zostały postawione słupki. Być może po to, by zabezpieczyć użytkownika przez rozjechaniem przez szalejących kierowców Happy

Bez znaczenia jest ich umiejscowienie. Zresztą - im gęstsza zabudowa w koło tym lepsze miejsce - w końcu więcej ludzi oznacza większą użyteczność Happy

Co gorsze, zwiększone potrzeby mieszkańcy odczuwają wieczorem, gdy masa ludzi przechadza się uliczkami, nie rzadko wąskimi. Jeżeli dołożymy do tego problemy z celnością co poniektórych delikwentów to robi się śmierdzący ściek, który nie dość, że cuchnie, to jeszcze stwarza zagrożenie dla przechodniów, którzy starają się go ominąć...

Pragnę zauważyć, że urzędnicy zauważyli problem oraz (nie żartuję) wieczorne kolejki spowodowane ograniczeniami przedstawionych powyżej konstrukcji. W mieście zaczęły się zatem pojawiać nowe - można by rzec industrialne - modele. Wprawdzie nie wyglądają już tak ładnie jak te zabytkowe, ale za to są zapewne tańsze, a co najważniejsze - umożliwiają jednoczesne korzystanie przez cztery osoby na raz! Jedyne co na tym wszystkim ucierpiało, to intymność, gdyż w przypadku nowych modeli ciężko mówić o takowej.
Z przykrością muszę też niestety zauważyć, że czy to stary czy nowy model - nie uwzględnia on potrzeb płci pięknej. Mam jednak uzasadnione podejrzenia, że zainteresowanie byłoby znikome, stąd też może brak analogicznych rozwiązań w kobiecym wykonaniu Happy
blog comments powered by Disqus