Stojaki pod ratuszem - już są!

Pamiętacie walki i starania o przechowalnię dla rowerów w nowo budowanym ratuszu Bielan? Jeżeli nie, lub chcecie sobie przypomnieć - zapraszam do poprzednich artykułów, np. Rowerem do ratusza...

Po wielu staraniach udało się uzyskać obietnicę Burmistrza, p. Zbigniewa Dubiela, w której obiecywał stojaki na minimum 10 rowerów, zadaszone pod okiem kamery. Długo czekałem na to, aby móc to zweryfikować, ale... ostatnimi dniami udało mi się ta sztuka... A oto, co zobaczyłem na miejscu...



Stojaki zostały już zamontowane!

Najwyraźniej zostały zaprojektowane przez jakiegoś architekta, choć niekoniecznie tego samego, co sam budynek. O ile dla ratusza charakterystyczne są zaokrąglone kształty (szczególnie w miejscu, gdzie są umiejscowione te stojaki), o tyle same stojaki są mocno kanciaste.
Czy się to komuś podoba, czy nie - to rzecz gustu, więc nie będę dyskutował. Dla mnie ważniejsze są zupełnie inne aspekty.
Na początek powiem, że podoba mi się zabezpieczenie przed deszczem.
No, prawie Happy
Od góry jest zamocowana szyba, której spad będzie powodował dobre odprowadzenie wody i śniegu za rowery.
Po bokach także są szyby (które kończą się mniej więcej zgodnie z linią górnej rury stojaka), także od boku też jest całkiem nieźle.
Od tyłu dach chroni na tyle daleko, że nie powinno być problemu.
Od przodu też jest wprawdzie wysunięty przed rumaki, ale jego wysokość w tym miejscu powoduje, że deszcz lub śnieg padający ukośnie może zagrozić rowerom.


Na plus należy też zaliczyć, że projektanci oraz wykonawcy nie popełnili typowego błędu, czyli zostawili miejsce z przodu (tam gdzie jest murek) tak, aby koło mogło się zmieścić...


Niestety, ale są też minusy:
Wysokość stojaka na jego końcu (tam, gdzie wjeżdża przód roweru) jest na tyle wysoka, że nawet bryka na 28" kółkach z podniesioną kierą ledwo się mieści (opiera się na nim). Nie wiem jeszcze jak by sytuacja wyglądała z 26" kółkami - być może kierownica musiałaby wejść pod spód, co niestety ogranicza jego funkcjonalność (opieranie się o stojak).
Teoretycznie można pokusić się, żeby stawiać rower kierownicą do przodu, tylko, że jest to nienaturalne (ale być może pomogłoby).


Na zdjęciu obok widać przykład umieszczenia dwóch rowerów, w szczególności w tym z lewej strony kierownica musiała wejść w środek stojaka...
Obrazuje ono jednak także
najpoważniejszą wadę tych stojaków - szerokość pomiędzy nimi. Nawet stawiając tylko jeden miałem problem, żeby się zmieścić i przypiąć ramę i koło do stojaka.
Nie jest możliwe korzystanie z jednego profilu (stojaka) przez dwa rowery jednocześnie. Po prostu się tam nie zmieszczą. A jeżeli nawet uda się je postawić, to ciężko będzie manewrować, żeby je przypiąć.


Szkoda tylko, że nie została wykorzystana możliwość zwiększenia odległości pomiędzy nimi - bo miejsca jest bardzo dużo. Wystarczyłoby z metr czy półtora a zamiast stojaka na 5-6 rowerów mogłoby skorzystać z niego nawet 10 osób.

Teraz będzie można się ratować tylko możliwością przypięcia do konstrukcji samego daszka Happy



I na koniec - możliwość doprowadzenia (nie sądzę, aby mile widziane było wjeżdżanie) rumaka na miejsce przechowania (nie chciałem napisać spoczynku...). Dookoła są schody, jest jednak zrobiony podjazd (podejrzewam, że dla osób niepełnosprawnych), który będzie można wykorzystać aby wprowadzić rower bez potrzeby wnoszenia go po schodach.
Jako podsumowanie taka mała refleksja - dobrze, że wreszcie się udało co nieco zrobić w pozytywnym kierunku. Szkoda tylko, że trzeba było o to tak walczyć, tym bardziej, że (jak sam Burmistrz Zbigniew Dubiel stwierdził - nie wprost - w swojej ostatniej odpowiedzi do mnie) cała sytuacja nie powinna mieć miejsca. Dodatkowo urzędnicy powinni znać prawo i wykonywać swoje obowiązki sumiennie oraz nie powinni przyjąć wadliwego (i niezgodnego z prawem) projektu.

No ale się udało. Szkoda też, że mimo dobrych chęci realizacja nawaliła - naprawdę, nie trzeba było wiele, aby powstałe stojaki były jeszcze bardziej funkcjonalne. Może na przyszłość udałoby się jednak konsultować sprawy rowerowe z osobami, które mają z nimi kontakt w większym stopniu niż tylko na papierze. Tym bardziej, że takich osób chętnych do pomocy nie braknie. Skoro ludzie znajdują czas by napisać list czy skargę to znajdą też czas by wziąć udział w konsultacjach - skoro ta sprawa będzie ich dotyczyć.

Efekt końcowy - cieszę się, że Urząd wreszcie postawił te stojaki. Ale poprzez wady potraktuję to jako jaskółkę, która jeszcze wiosny nie czyni. Tym bardziej, że - jak się ostatnio dowiedziałem - urzędnicy
wykasowali wszystkie fundusze na potrzeby rowerzystów aż do 2013 roku (włącznie). A jedynym wytłumaczeniem jest... kryzys.

blog comments powered by Disqus