Prawo jest po to by je łamać lub umiejętnie omijać


Znalazłem właśnie trochę czasu, to napiszę jak wygląda kwestia przechowalni rowerów w bielańskim ratuszu.
Dla przypomnienia - chodzi o możliwość pozostawiania w bezpiecznym i zadaszonym miejscu rowerów zarówno przez interesantów (zwanych teraz klientami) jak i przez pracowników. Szczególnie dla tych drugich (jak i dla osób, którzy na załatwienie sprawy potrzebują więcej czasu) potrzebna jest prawdziwa przechowalnia, nie tylko "stojak pod chmurką".

Listy w tej sprawie kierowałem ja (choćby "
Marzenie ściętej głowy", czy "Rowerem do ratusza"), ale nie tylko - liczne pisma i starania rowerzystów oraz stowarzyszenia Zielone Mazowsze znajdziemy na stronach ZM, jak choćby: Gdzie zostawić rower w bielańskim ratuszu? Ponownie o rowerowych Bielanach Czy bielański ratusz otworzy się dla rowerów? Bielańskie stojaki odroczone W ratuszu Bielan nie chcą rowerów O więcej szacunku dla obywatela rowerzysty (w poszczególnych artykułach znajdziemy kolejne odnośniki, bo to temat rzeka...)
Początkowo cała sprawa wyglądała niezwykle prosto, jednak w trakcie otrzymywania kolejnych pism wyłaniał się obraz niekompetencji biura projektowego i urzędników. Niestety, mimo nacisków niewiele się w tej sprawie zmieniało - urzędnicy z uporem zapewniali, że miejsca powstaną, a potem (po naciskach i
artykule w gazecie), że będzie to miejsce zadaszone. z dojazdem z dwóch stron, blisko wejścia. To już coś, choć nie do końca to czego można było oczekiwać, tym bardziej, że są to jedynie zapowiedzi, a nie projekt. A dlaczego to takie istotne?

Sprawą poruszaną jako podstawowa była próba zwrócenia uwagi na potrzeby rowerzystów, a nie tylko posiadaczy samochodów. Powierzchnia użytkowa ratusza wynosi 13.639m2, a zgodnie z zasadami zagospodarowania przestrzennego obowiązują określone wskaźniki. Mówią one, że na każde 1.000m2 powinno być zapewnionych 18-30 miejsc parkingowych dla aut i dodatkowo, że na każde 100 miejsc parkingowych należy wybudować minimum 10 stanowisk dla rowerów.

W ostatnim piśmie, które wysłałem w tej sprawie postanowiłem być bardziej stanowczy oraz próbowałem zainteresować media. W efekcie otrzymałem dwie odpowiedzi - jedną lakoniczna, drugą - wyczerpującą.

Już na wstępie pada stwierdzenie: "Ilość miejsc parkingowych wynika z projektu budowlanego, za który odpowiedzialność ponosi jednostka projektowania, dla którego inwestor uzyskał pozwolenie na budowę i zgodnie z którym wybudowano obiekt a obecnie toczy się procedura przekazania do użytkowania" oraz następujące po nim zdanie "Realizując projekt jednostka projektowania jest zobowiązana stosować tzw. wskaźniki parkingowe" (o których wspomniałem powyżej). Na koniec jest mowa, że "Przy powierzchni użytkowej Ratusza, wynoszącej 13.639 m2, nawet orientacyjne wyliczenia wskazują, że zaprojektowana ilość stanowisk jest na poziomie najniższym a ponadto jest możliwa do uzyskania tylko przy zastosowaniu odpowiednich korekt powierzchni za które odpowiada projektant.". Rozumiem, że miejsca jest mało, że były konieczne korekty, ale dlaczego nie wykonano tego prawidłowo? Dlaczego, o ile zadbano o miejsca dla aut, to zupełnie pominięto miejsca dla rowerów. Projekt gwarantuje miejsca dla 138 samochodów, dla rowerów - ani jednego. Został popełniony błąd już na etapie projektu - to już jest jasne i nawet Burmistrz sam wskazuje winnego. Czy jednak jest to cała prawda? Przecież projekt został zatwierdzony, a środki na jego realizację uruchomione. Jedyne co teraz pozostanie to adaptacja zrealizowanego projektu, a co za tym idzie zostaną wydane kolejne pieniądze. I kto wie, może tym razem znowu winni będą inni - sami mieszkańcy, którzy o te miejsca parkingowe tak nieugięcie zabiegali... Taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca, bo już sam projekt powinien być inny. Inne też powinno być stanowisko urzędników, którzy próbowali zbyć kolejne listy i prośby. Odkładanie problemu na później niczego dobrego nie przynosi. Tym bardziej, że drobne modyfikacje jeszcze w trakcie prac budowlanych kosztowałyby niewiele. Inaczej sprawa wygląda po odebraniu budynku - potrzebne byłyby nowe fundusze, nowi wykonawcy, nowe plany... Mam nadzieję, że nie o to w tym wszystkim chodziło.
Czy zatem można łamać prawo? Podatnik, który miał styczność z urzędem skarbowym gdy spóźnił się ze złożeniem zeznania lub pomylił w jego wypełnieniu na pewno powie, że nie. I że to nie popłaca, że prawo dopadnie każdego... A jak wygląda kwestia odpowiedzialności urzędnika, który zarządza cudzymi pieniędzmi? Co grozi za tak rażącą niegospodarność? Dlaczego urzędnika dotyczy inne prawo, wedle którego jest on bezkarny? Może uważa, że "prawo jest po to by je łamać lub umiejętnie omijać"?
Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że zapewnienie Burmistrza "
W oparciu o powyższe, obowiązujące wskaźniki powstaną, w najbliższym czasie, miejsca rowerowe dla nowego Urzędu" doczeka się realizacji w praktyce. Oczekuję, że powstanie co najmniej 14 zadaszonych miejsc, z wygodnym dojazdem oraz monitoringiem.
No dobra, prawo gwarantuje 10 miejsc, ale 14 brzmi lepiej. Tym bardziej, że (przynajmniej teoretycznie) dzielnica Bielany uchodzi za ekologiczną i przyjazną środowisku. A to, że uważam, że to nie ilość miejsc samochodowych ma decydować o ilości miejsc dla rowerów, a zainteresowanie i potrzeby z nich skorzystania, to już inna sprawa. Teraz jest mowa tylko o tym, o czym stanowi prawo.

Chciałbym, żeby było ich więcej, ale na początek dobre i to.
blog comments powered by Disqus