Marzenie ściętej głowy?

Chciałbym, żeby moja dzielnica (Bielany), która w ulotkach namawia do poruszania się rowerem, stwarzała sprzyjające ku temu warunki. Żeby budowała drogi układające się w spójną całość, żeby były one budowane z asfaltu - zgodnie z zarządzeniem Prezydenta m.st. Warszawy. Żeby ścieżki były po obu stronach drogi, żeby można było na nie wjechać z ulicy. Żeby przystanki komunikacji miejskiej były odgradzane od przebiegającej obok ścieżki rowerowej, czy wreszcie, żeby w miejscach publicznych zostały postawione porządne stojaki na rowery.

Żeby jadąc do biblioteki, parku, banku, szkoły czy sklepu można było zostawić rower. Żeby jadąc rano do pracy można było przesiedzieć dzień w biurze bez obaw o to, że nasz środek transportu zmoknie i zardzewieje, czy też że go ktoś po prostu ukradnie. (tych
żeby jeszcze kilka by się znalazło...) Rozumując w tym duchu postanowiłem wystąpić z taką prośbą, jak obywatel do urzędnika - złożyłem stosowne pismo, gdzie pierwszy punkt brzmiał: "Stworzenie w nowym ratuszu Dzielnicy Bielany warunków do bezpiecznego i wygodnego przechowywania rowerów (strzeżonej i zadaszonej przechowalni dla przebywających dłużej i stojaków na dworze dla krótkich wizyt)". Wydawać by się mogło, że skoro budynek jest dopiero budowany, to jest szansa na to, by powstały. Odpowiedź, którą dostałem była obiecująca: "konkretna lokalizacja przechowalni rowerów oraz stojaków zostanie ustalona w pierwszym okresie użytkowania obiektu". Niestety, jak się później okazało, miała tylko zamydlić oczy. Okazało się bowiem, że zgodnie z późniejszym pismem Burmistrza Dzielnicy Bielany "jedynym miejscem jakie można przeznaczyć dla rowerów jest część tarasu przed lokalem gastronomicznym gdzie kolizyjność z ruchem pieszym jest ograniczona i gdzie możliwe będzie monitorowanie stanowisk systemem kamer zewnętrznych". Być może w pogodne dni to wystarczy (choć nadal nie wiadomo ILE tego miejsca będzie), ale gdy pogoda płata figle oraz dla osób tam pracujących - takie rozwiązanie jest niedostateczne. Postanowiłem ponownie zainterweniować i powołując się na złożoną obietnicę poprosiłem o ponowną weryfikację możliwych do wytyczenia miejsc. Niestety, dostałem negatywną odpowiedź, która jedynie potwierdza poprzedni list. Najbardziej jednak ciekawe jest uzasadnienie, które brzmi: "ilość miejsc postojowych dla samochodów nie może być kształtowana dowolnie i zmniejszana na potrzeby rowerów bowiem jest zależna od rodzaju obiektu i jego lokalizacji, wynika z projektu i wraz z całą inwestycją podlega odbiorowi przez organa państwowe". Z tego co rozumiem - nie tylko ktoś nieodpowiedzialny zatwierdził projekt, ale na dodatek budynek ratusza oraz jego lokalizacja wręcz wymuszają ogromne parkingi dla aut. A może środek dzielnicy to miejsce, do którego można dotrzeć tylko samochodem? To by tłumaczyło - ale niestety to nie jest odludzie. Z tego uzasadnienia wynika jeszcze jedno - ktoś te prace będzie musiał odebrać. Być może tu jest jeszcze szansa na interwencje. Dla mnie jest to żenujące. Zastanawia mnie na przykład fakt, czemu nikt nie zainteresował się czego potrzebują mieszkańcy, dla których przecież ten budynek powstaje. Dlaczego powstał tak niepoprawny projekt, kto, dlaczego i na jakiej podstawie go zatwierdził? Dlaczego został zaplanowany ogromny podziemny parking oraz miejsca postojowe wokół budynku, ale tylko dla samochodów? Taką ankietę wykonało na własną rękę Zielone Mazowsze, której wyniki mówią same za siebie:
  • Tylko 9% ankietowanych wyraziło zamiar dojazdu do ratusza własnym samochodem, ponad połowa chce to robić rowerem, a w sumie ponad 3/4 przy użyciu własnych mięśni.
  • W sumie aż 80% ankietowanych opowiedziało się za istnieniem w ratuszu strzeżonej i zadaszonej przechowalni.
Wydział Ochrony Środowiska Bielan w swojej ulotce "Dbajmy o czyste powietrze" pisze: "Jeżeli to możliwe, zamiast samochodem jeździć tramwajem lub rowerem - pojazdy samochodowe w miastach są największym źródłem skażenia środowiska." Dlaczego zatem promowane są samochody? Przecież, żeby przyjechać rowerem trzeba go móc bezpiecznie zostawić (na chwilę) czy przechować (na dłużej). Jakiś czas temu pisałem o różnych przykładach zadaszonych parkingów rowerowych podpatrzonych w Amsterdamie. W Austrii, w Innsbrucku też można podpatrzeć ciekawe rozwiązania (w szczególności proste rozwiązania stojaków stawianych w miejscu przeznaczonym pierwotnie dla samochodu). Nie trzeba wiele, by ludzie byli zadowoleni - ale trzeba ich zapytać o zdanie, trzeba ich wysłuchać. Skoro tworzy się coś dla mieszkańców, to warto sprawdzić czego potrzebują, tym bardziej, że wydawane są publiczne pieniądze. A hasła dbania o środowisko czy o wspaniałych planach rozbudowy infrastruktury rowerowej nie powinny występować tylko w kampaniach wyborczych czy materiałach marketingowych. Owszem, bardzo ładnie wyglądają, ale jeżeli na tym się kończy, to należy pamiętać, że kłamstwo ma krótkie nogi. Nikt nie lubi być lekceważony i oszukiwany. Przedstawiona historia zdarzyła się naprawdę, wszelkie podobieństwa do osób i miejsc są celowe. A ponieważ nie ma ona jeszcze swojego zakończenia, to warto dorzucić swoje dwa grosze. Napisanie (dosłownie) jednego czy dwóch zdań nie boli i tylko wydaje się trudne. A niedowiarków twierdzących, że to nic nie da zapraszam do poczytania o "Dekadzie Żenadzie" i tego, co udało się dzięki niej załatwić (wydeptać). Ze swoich przykładów przytoczę tylko kilka:
  • pociągnięcie ścieżki rowerowej wzdłuż Broniewskiego łącząc ją z tą koło Arkadii,
  • ścieżka rowerowa wzdłuż Włościańskiej,
  • wprawdzie nie remont, ale naprawa nawierzchni przy Placu na Rozdrożu (stan poprzedni),
  • niewielkie, ale jednak drobne poprawy nawierzchni wzdłuż Wisły,
  • oznakowanie na rondzie babka (obecnie Radosława).
I o ile zdaję sobie sprawę, że nie jam jeden to uczynił, to wiem, że gdyby nie tych kilku "oszołomów" (wraz ze mną) nie poświęciło chwili ze swojego czasu, to prawdopodobnie nic by się nie zmieniło. Narzekać jest łatwo, ale tylko niewiele łatwiej niż krótka i treściwa interwencja (obecnie w wielu przypadkach wystarczy zwykły e-mail). A już na pewno narzekanie jest dużo bardziej szkodliwe dla zdrowia. Czy zatem bezpieczne i wygodne pozostawianie i przechowywanie rowerów pod budynkiem bielańskiego ratusza zostanie tylko marzeniem ściętej głowy? To zależy także od Ciebie!
blog comments powered by Disqus